Odkąd pamiętam uwielbiałam fasolkę szparagową z masełkiem i bułką tartą. Uwielbiam i żółtą i zieloną…każdą :-) Gdy czasem chciałam ją zjeść w bardziej dietetycznej formie to przygotowywałam sobie ją z dobrą grecką oliwką, solą ziołową i ziołami prowansalskimi.
Mam to szczęście, że mam ogród, w którym mogę sobie hodować własną fasolkę. I od dwóch lat mam niesamowicie pyszną odmianę duuuużej fioletowej fasoli, którą dostałam od sąsiada ogrodnika. Fasolka jest o tyle wyjątkowa, że nawet jak urośnie bardzo duża - strąki dochodzą nawet do 30 cm - nigdy nie jest łykowata ! A tuż po wrzuceniu do wrzątku staje się zielona :-) Jest przepyszna !
Ostatnio chciałam ją przygotować na grilla u sąsiadów i chciałam wypróbować czegoś nowego. Zainspirował mnie pomysł jednej z moich czytelniczek, która wspominała o miodzie i ziarnach. Postanowiłam jednak dodać do niej coś jeszcze dla przełamania smaku…i wyszło tak genialnie, że na wspomnianym wcześniej grillu moja fasolka zrobiła furorę. Musicie…no musicie spróbować !!!!
Co i jak z tą fasolką ?
Potrzebujecie :
- fasolkę
- wodę
- sól
- miód
- nasiona słonecznika i dyni
- ser feta
- Ugotujcie w osolonej wodzie wybrany przez siebie rodzaj fasolki tak jak lubicie - najlepiej al dente.
- W międzyczasie uprażcie na suchej patelni nasiona słonecznika i dyni - nie żałujcie ;-)
- Gdy już ugotujecie swoją fasolkę to wyłóżcie ją na talerz, polejcie miodem, następnie posypcie sprażonymi ziarnami i pokruszoną fetą.
A potem zajadajcie w dużych ilościach ! :-)
Smacznego !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz