Jesień ma wiele kolorów, ale dla mnie to przede wszystkim pomarańcz. A pomarańczowe jesienią są DYNIE :-) Sezon na dynie właśnie w pełni. A ja ostatnio zauważyłam, że coraz więcej osób zaczyna dostrzegać drzemiący w dyni potencjał, który już dawno został dostrzeżony w USA czy Anglii.
Dynię można przyrządzać na mnóstwo sposobów, pisałam już Wam o pysznej zupie z pieczonej dyni, a dzisiaj kolej na puree z dyni, które jest doskonałym półproduktem do wielu potraw. Przydaje się do robienia ciast ( przepis na fenomenalne ciasto dyniowe-marchewkowe z kokosem już niebawem tutaj trafi ;-), doskonałe jest do placków, risotto, babeczek czy ciastek. Ale jako, że przyjemności należy dawkować..dzisiaj tylko puree...albo aż ;-) Bo bez niego ani rusz !
Jest banalnie proste i szybkie do zrobienia. Ja je wekuję w słoikach ale można je też zamrozić w odpowiednich porcjach.
Przygotowanie :
Potrzebujemy dynię. Najlepiej nie jedną...a dwie :-) I najlepiej Hokkaido - jest mała, słodka, piecze się ją ze skórką i ma pięknie pomarańczowy kolor. Ja piekę po dwie małe dynie na raz, swobodnie mieszczą mi się do piekarnika.
Wrzucamy dynię w całości na blaszkę pokrytą folią aluminiową albo silikonową matą - po dokładnym umyciu skórki. Dynię nakłuwamy w kilku miejscach widelcem i pieczemy w temperaturze ok 200*C przez 50-60 minut.
Po wyjęciu z piekarnika, rozkrajamy dynię na pół i pozbywamy się ze środka pestek.
Jeśli używana była dynia Hokkaido to kroimy ją w całości ze skórką w kostkę i wrzucamy do miksera. Jeśli upieczony został inny gatunek dyni to trzeba wydrążyć miąższ a skórkę wyrzucić. Następnie miąższ miksujemy na gładką masę zwaną z francuskiego "puree".
I voila ! Gotowe puree zamykamy w słoiki wekując w piekarniku lub mrozimy.
Smacznego !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz